Tam gdzie nie można palić ogniska doskonale sprawdza się kuchenka z puszki ponieważ nie trzeba do niej dużo drewna i dymi dużo mniej niż tradycyjne ognisko. Do jej budowy nadają się różnej wielkości puszki. Ja użyłem po brzoskwiniach.
Trzeba wyciąć w niej otwór do wrzucania drewna i z drugiej strony tzw. komin żeby zapewnić odpowiedni ciąg.Następnie gwoździem lub szpikulcem robimy dwa rzędy dziurek na ściankach i od spodu. Podporę dla naczynia tworzą dwa gwoździe umieszczone w otworach. Na “kuchence” tego typu można w miarę szybko zagrzać wodę (mój wynik to 0,5l w 8 min), ale nadaje się również do innego gotowania (na poniższym zdjęciu podgrzewam kiełbaskę).
Wadą takiej kuchenki jest kopcenie naczyń, ale przecież ognisko również brudzi. Dużą zaletą są zerowe koszty wykonania i użytkowania. Jako paliwo można wykorzystać praktycznie wszystkie palne materiały jakie znajdziemy w lesie. Kawałki kory sosnowej lub świerkowej świetnie podtrzymują płomień, dzięki zawartości żywicy. Dobrym paliwem są również małe patyczki, szyszki.
Do gotowania wody taka kuchenka nadaje sie wyśmienicie ale zdarzało sie również, że pitrasiłem jakoś zupę czy mięsko.