
Styczniowy las
Sobotniego poranka spoglądając przez okno zobaczyłem wiosenną scenerię. Aby nie zmarnować takiego dnia, urządziłem sobie przejażdżkę rowerową przez las.
Sobotniego poranka spoglądając przez okno zobaczyłem wiosenną scenerię. Aby nie zmarnować takiego dnia, urządziłem sobie przejażdżkę rowerową przez las.
Tego roku zima sprawiła bardzo miłe zaskoczenie, szybko ustępując miejsca wiośnie. Oczywiście jestem z tego powodu jak najbardziej zadowolony. Ponad miesiąc śniegu i mrozu w zupełności wystarczy. Aby jakoś pozytywnie zaakcentować nadejście mojej ulubionej pory roku, wybrałem się na poranną herbatkę do lasu.
Sobotniego popołudnia wpadł mi do głowy pomysł żeby noc spędzić w lesie i wrócić do domu w niedzielę. Od dłuższego czasu nie miałem do dyspozycji całego weekendu, więc grzechem było by obijanie się w domu. Zapakowałem do plecaka najpotrzebniejsze graty, takie jak:
W końcu mamy ładną wiosenną pogodę. Akurat trafił mi się wolny dzień i szkoda go było zmarnować na siedzenie w domu. Szybko przeglądam mapę okolicy aby wybrać ciekawy teren na dzisiejszą wędrówkę. Postanowiłem przejść około 15km doliną Łazęgi. Jest to niewielka rzeczka ciągnąca się piękną doliną. Plecak na plecy i Czytaj Dalej
Za oknem zimno i ponuro ale nawet w taką pogodę ciągnie mnie do lasu. Wybrałem się na kilku godzinną przechadzkę po pobliskim lesie.
Drugiego dnia świąt (26.12.2012r.) pogoda dopisała, termometr wskazywał +5c. Szkoda było ten dzień spędzić w domu. Chwila zastanowienia, gdzie by tym razem się udać. Postanowiłem przejść kilka kilometrów w dół rzeki Zielonki.
Lato powoli dobiega końca, więc trzeba było wybrać się do lasu, tak na zakończenie letniego sezonu. Wypad odbył się 7 Września 2012 roku. Z domu wyszedłem o godzinie 9.00. Pogoda dopisywała, nie było upału. Temperatura w sam raz na szwędanie. Po około 5 minutach byłem już w lesie. Tym razem Czytaj Dalej
Na zakończenie wakacji 2010 wybrałem się ze znajomym na staw do Garbowa. Dawno nie jadłem rybki z grila, a ten smak chodzi za mną od dłuższego czasu. Na miejsce dojechaliśmy o 5:30 . Najpierw zarzuciliśmy jedną wędkę bo ciemno było a mieliśmy tylko jednego świetlika. Około godziny 6:00 zrobiło się już Czytaj Dalej
Wypad odbył się na początku Maja 2011r. Ostatnio przypomniałem sobie, że nie wrzuciłem relacji, a więc dodaję ją teraz.Niedziela, piękna pogoda, pomyślałem, że szkoda siedzieć w domu.
Od samego rana ładna pogoda, choć mokro bo parę dni dużo padało. Udałem się do lasu aby poćwiczyć rozpalanie ognia w mokrych warunkach i od razu zjeść śniadanko na łonie natury.